91
― Przysięgamy, przysięgamy, przysięgamy! ― krzyknęły znowu chórem dziewczęta podnosząc wzwyż
dłonie. Wuj dumnie wskazał mi je ręką i rzekł:
― Przyznaj, żem wiedział, komu mam powierzyć moje utwory. Czym papier, czym pergamin wobec takich
dziewcząt? Niczym! Tak - ani ich wiatr do morza nie zwieje, ani praczka z nich moich utworów nie wypierze.
I wuj skinął dłonią na znak, iż pozwala niewolnicom udać się na spoczynek. Jęły szeregiem wychodzić
z komnaty. Były tam blondyny, brunety, szatynki, rude i płowe. Podczas gdy wychodziły z komnaty, spostrzegłem, iż
twarze ich są nieco zmęczone, a nawet zgnębione. W oczach tkwiło coś w rodzaju smutku czy też nawet rozpaczy.
Budziły jednocześnie litość i szacunek, pomijającwyżej wspomniane podejrzenia, których się pozbyć jakoś niemogłem.
Gdy wyszły, wuj Tarabuk rzekł do mnie:
― Jesteś zapewne znużony podróżą, nie chcę więc ciebie dzisiaj zmuszać do opowiadań, choć wiem, że ci
się sporo dziwów w krajach dalekich napatoczyło. Odkładam naszą rozmowę do jutra w tej nadziei, iż jutro posłyszę
od ciebie odpowiedź, którą ci dała Piruza po odczytaniu mego wiersza.
Nic na to nie odrzekłem wujowi, jeno pożegnawszy go udałem się na spoczynek.
Nazajutrz skoroświtwuj Tarabukwsunął sięcichaczemdomegopokoju, abycierpliwieoczekiwaćmegoocknienia.
Otworzyłem oczy i rzekłem:
― Już nie śpię, niech wuj siada w pobliżu, a opowiem mu wszystko, co mi się zdarzyło.
― Zacznij od Piruzy ― szepnął wuj tajemniczo i z widocznym wzruszeniem.
― Nie mogę zacząć od Piruzy.
― Czemu nie możesz?
― Bom nie był w państwie króla Miraża.
Wuj Tarabuk załamał dłonie.
― O! cóżeś uczynił, niedobry Sindbadzie! Tak długo czekałem na odpowiedź Piruzy, tak długo śniłem o tym,
że przyśle po mnie stu rycerzy i że niezwłocznie po przybyciu moim do państwa króla Miraża ofiaruje mi swą rękę
wraz z połową królestwa! Byłem i jestem pewien, iż mój wiersz oczarowałby ją i upoił. Czemużeś w swojej podróży
ominął państwo króla Miraża?
1...,84,85,86,87,88,89,90,91,92,93 95,96,97,98,99,100,101,102,103,104,...198